czwartek, 17 maja 2012

Zabawa w rysowanie


Jedną z zabaw, która wiedzie u nas prym ostatnimi czasy, to zabawa w rysowanie. Zasady są proste – ja rysuję, a Paulina zgaduje „co to?”. Jeśli zna dane słowo, to je mówi; jeśli nie zna, to pokazuje dany przedmiot (jeśli jest w pobliżu). Dzięki tej zabawie możemy dziecko uczyć:
  • kształtów – Paulina szybko opanowała podstawowe kształty, takie jak kółko, kwadrat, trójkąt, gwiazda, księżyc czy serce. Czasem, kiedy podczas swojego gryzmolenia uda jej się niechcący narysować którąś z figur, szybko to zauważa i nazywa ją.
  • kolorów – rysując różnymi kolorami kredek i nazywając je; możemy też rysować np. żółtą kredką przedmioty, które są żółte etc.
  • nowych słów – jeśli nie w mowie, to w rozumieniu – dziecko zaczyna kojarzyć rysunki z przedmiotami, a przedmioty z ich nazwami. Rysując bardziej złożone obrazki i nazywając kolejno poszczególne ich elementy, rozwijamy słownictwo czasem nawet bardziej niż oglądając z dzieckiem książeczki (dziecko z reguły jest bardziej wówczas zainteresowane).
  • symbolicznego myślenia – kiedy rysuję Paulinie dany przedmiot po raz pierwszy, staram się to robić jak najdokładniej. Z każdym kolejnym razem rysunki są coraz bardziej symboliczne, a ona mimo to bezbłędnie je odgaduje (np. nożyczki rozpoznaje kiedy narysuję dwie skrzyżowane kreski i dwa kółeczka).
  • liter – pisząc daną literę mówię najpierw głoskę, a potem wyraz, który się zaczyna na daną literę. Np. M – mama, T – tata, P – Paulina; do różnych liter mówię też różne wyrazy. Efekt – pisząc daną literę, Paulina mówi, bądź pokazuje przedmiot, który się na tą literę zaczyna.
Oczywiście nie ograniczajmy się tylko do samodzielnego rysowania, ale zachęcajmy dziecko, aby i ono rysowało.
Dzięki wspólnej zabawie dziecko szybko zauważy, że samo może rysować różne rzeczy, a nie tylko gryzmolić bez sensu. Zacznie też nazywać swoje obrazki.

piątek, 4 maja 2012

Zabawa bańkami mydlanymi


Bańkami mydlanymi możemy się bawić nawet z malutkimi dziećmi. Możemy namawiać je do ich puszczania – dziecko ćwiczy wówczas swój oddech i aparat mowy (świetne uzupełnienie terapii logopedycznej!), albo sami puszczać, aby dziecko je łapało – dziecko ćwiczy wtedy koordynację ruchową i orientację w przestrzeni (moja córa miała początkowo problemy z „wycelowaniem” rączkami w bańkę, teraz robi to bardzo precyzyjnie).



Propozycje zabaw z bańkami dla małych dzieci:
  • łapanie baniek w rączki
  • niedopuszczanie aby jakaś bańka dotknęła podłogi
  • łapanie baniek mydlanych na narzędzie do robienia baniek, bądź słomkę

Propozycje zabaw z bańkami dla dzieci starszych
  • dmuchanie na bańkę od spodu, tak aby nie spadła na podłogę – wygrywa ten, kto utrzyma swoją bańkę najdłużej w powietrzu
  • modyfikacja zabawy poprzedniej – wyścigi, kto doprowadzi swoją bańkę do mety jako pierwszy
  • bardzo powolne i równomiernie dmuchanie – kto zrobi większą bańkę
  • wybieranie sobie pojedynczej bańki i „odprowadzanie” jej wzrokiem na podłogę (dziecko ćwiczy w ten sposób koncentrację)
  • modyfikacja zabawy poprzedniej – odprowadzanie wzrokiem bańki na podłogę wraz z wydawaniem odpowiednich odgłosów (np. odgłos odrzutowca kiedy leci i „bum” kiedy pęknie)

Na rynku jest mnóstwo przeróżnych narzędzi do robienia baniek, ja polecam przede wszystkim takie które wymagają dmuchania (czyli odradzam wszelkie pistolety etc.). Najprostsze można kupić za jakieś 2zł. Narzędzie takie możemy też zrobić sami wykorzystując do tego zwykłą słomkę do picia. Wystarczy naciąć w kilku miejscach jeden z jej końców i odgiąć je na zewnątrz:



To co przyprawia o łzy niejedno dziecko podczas puszczania baniek, jest szybko kończący się płyn.
Na internecie można znaleźć wiele przepisów na płyn, np.:
  • 1 litr wody (najlepiej destylowanej) + 2 lub 3 łyżki płynu do mycia naczyń + 1 łyżeczka gliceryny (do kupienia w aptece, za ok. 2,5zł)
  • 1 litr wody + 100ml płynu „Fairy” + niecałe pół łyżki cukru pudru.
Można też kupić zapas gotowego (ja kupiłam w tesco za 12zł/litr). Sama wolę pójść na łatwiznę i kupić gotowy, bo jak próbowałam zrobić go sama (próbowałam różnych przepisów i różnych proporcji), bańki i tak nie wychodzą takie jak z płynu kupnego (są dużo słabsze, szybciej pękają, albo w ogóle się nie udają).

...Tyle teorii, czas na praktykę, zwłaszcza że pogoda dopisuje! :)

poniedziałek, 26 marca 2012

Zabawy z kocem

Ostatnio przypomniała mi się zabawa z mojego dzieciństwa, którą uwielbiałam. Przy pierwszej okazji pokazałam ją swojej córce:)

Huśtawka

Poprosiłam ją aby położyła się na kocu. Na początku miała opory, więc zobrazowałam to, co jej chcę pokazać z użyciem misia. Położyłam misia na kocu, po czym podnieśliśmy koc z mężem (ja trzymałam za dwa końce, on za przeciwległe dwa) i zaczęliśmy go huśtać. Poskutkowało :)

Paulina szybko ułożyła się na kocu i huśtaliśmy ją, aż nas ręce zaczęły boleć. Huśtać można w różne strony - na boki, przód-tył, robiąc małą wirówkę. My pokusiliśmy się też o uważne podrzucanie jej. To chyba spodobało się jej najbardziej ;)

Inną możliwą zabawą z wykorzystaniem koca jest zabawa w naleśnika - polega na zawijaniu dziecka w koc (tak że zostaje tylko głowa), a potem jego odwijaniu. Im więcej będziemy wtedy mówić do dziecka tym lepiej (obrazując słowami co robimy). Można też udawać jedzenie naleśnika, kiedy dziecko jest zawinięte etc.

Chowamy się
Świetna zabawa na refleks i koncentrację. Podrzucamy koc wysoko do góry i staramy się schować pod niego, zanim opadnie on na podłogę.

środa, 22 lutego 2012

Zabawa mąką

Zaczęło się od tego, że Paulina dorwała opakowanie kaszki i zanim się zorientowałam, wysypała ją na podłogę i bawiła się nią, maziając w niej palcami. Wyrwanie jej z tej zabawy skończyło się prawdziwą furią, tak jej się ta zabawa spodobała.
Kaszka droga rzecz, ale czemu nie mąka? Nasypałam jej trochę na stoliczek i pozwoliłam się bawić w niej do woli. Bałagan był, ale po dwóch takich sesjach, już jej tak nie ciągnęło do wysypywania kaszki, na którą wcześniej przy byle okazji polowała. Zresztą, grunt żeby bałagan był zorganizowany.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Zabawa fasolkami

Nie trzeba wcale drogich zabawek, aby zająć swoje dziecko. Doskonale wiedzą to mamy, których dzieci uwielbiają się bawić np. w kuchni, wyciągając kolejne przyrządy, bądź kartony z mlekiem :)
Jedną z takich "tanich" zabaw jest zabawa fasolą.
Ja swojej córce daję kilka pojemniczków różnej wielkości i kształtów i jeden duży pojemnik w którym jest fasola. Bawi się ona przesypując fasolkę do innych pojemników, albo rączką, albo od razu wysypując całość z pojemnika. Uatrakcyjnić zabawę można dając dziecku łyżkę. Moja córka nabiera nią fasolkę i wysypuje ją z pojemnika.
Fasolkę można oczywiście zastąpić czymś innym - ja wykorzystuję też orzechy. Przy tej zabawie oczywiście należy być z dzieckiem. Trzeba się też liczyć z małym bałaganem po zabawie :)

Inne warianty zabawy:
- wkładanie fasolek do różnych pojemników, robiąc z nich grzechotki. Zwrócenie uwagi na to, że grzechotka inne dźwięki wydaje mając w sobie tylko jedną fasolkę, a inne mając w sobie kilka, czy kilkadziesiąt.
- posypywanie fasolką rączek, nóżek, karczku, brzuszka. Moja córka tak polubiła tę zabawę, że chodziła potem przez pół dnia z podniesioną koszulką, dopominając się, żeby ją powtórzyć :) Zabawa ta świetnie wpływa na rozwój zmysłów dziecka.